I stało się! VI. Międzynarodowe Leszczyńskie Warsztaty Jazzowe zostały oficjalnie otwarte! Julia Sawicka, pomysłodawczyni całego przedsięwzięcia, przywitała przybyłych uczestników w auli Miejskiego Ośrodka Kultury, przedstawiając im tegorocznych mistrzów, u których swoje umiejętności szkolić będą przez najbliższe dni. W tej edycji będą to: pełniący funkcję dyrektora artystycznego warsztatów- saksofonista Piotr Baron, polski wokalista- Janusz Szrom, niemiecki trębacz- Hans Peter Salentin, czeski gitarzysta- Davida Doruzka, słowacki pianista- Klaudiusa Kovaca, czeski basista- Jaromir Honzak oraz polski perkusista- Marcin Jahr. Owy międzynarodowy skład nie kończy się jednak na gronie szanownych pedagogów, bowiem niektórzy uczestnicy musieli przemierzyć setki kilometrów, by móc przez cały tydzień uczestniczyć w jazzowej uczcie w samym sercu ziemi wielkopolskiej. W ten oto sposób gościmy uczestników z Czech, Słowacji, Niemiec i niemal całej Polski.
Nie ma czasu na wakacyjne lenistwo, więc od razu po uroczystym otwarciu i obiedzie, odbyły się pierwsze zajęcia z wykładowcami. Tuż po nich, o godzinie 18.30, wszyscy mogli uczestniczyć w klinice prowadzonej przez Hansa Petera Salentina, o której to jedna ze słowackich uczestniczek powiedziała: „There was a lot of fun!”. I nic dziwnego- charyzmatyczny trębacz jest w stanie swoim nietuzinkowym sposobem narracji, wciągnąć każdego, nawet jeśli ten ma za sobą długą podróż.
O godzinie 21.30 w pubie „U Krewnego” rozpoczął się pierwszy z serii jam sessions, które odbywać się tam będą do środy. Na pierwszy ogień poszli wykładowcy tegorocznych warsztatów, którzy pokazali młodym adeptom sztuki jazzowej, jak się powinno grać. Zapełniony po brzegi lokal z entuzjazmem reagował na solówki poszczególnych instrumentalistów. Nie dało się nie zauważyć doskonałego porozumienia między muzykami, którzy tym, co wydobywało się „spod ich palców” , w mistrzowski sposób po prostu się bawili. Po godzinie przyszedł czas na muzyczne popisy uczestników, którzy również nie zawiedli i sprawili, że okolice leszczyńskiego pubu przesiąkały jazzem do późnym godzin nocnych.
Reasumując- wielka machina VI. Międzynarodowych Leszczyńskich Warsztatów Jazzowych ruszyła! Wszem i wobec ogłaszamy- miasto zostało opanowane przez jazz i sytuacja nie zmieni się co najmniej do finałowego koncertu w piątek. Tak więc… zapraszamy!
Minął drugi dzień warsztatów! Mimo, że niedzielny jam session potrwał do późnych godzin nocnych, uczestnicy już o dziesiątej rano, zwarci i gotowi do pracy, stawili się na zajęciach ze swoimi wykładowcami. Rozpoczął się regularny rytm warsztatów, co oznacza, że do popołudniowych godzin szkolą swoje umiejętności pod czujnym okiem mistrzów, następnie udają się na wybrane przez siebie combo (dla niewtajemniczonych- zespół składający się zarówno z instrumentalistów, jak i wokalistów, podczas którego muzycy oddają się przyjemności improwizacji, swoistej zabawy z muzyką i przygotowują się na finałowy koncert).
Za nami również druga klinika, tym razem prowadzona przez znakomitego polskiego perkusistę- Marcina Jahra. Poniedziałkowy wieczór poświęcony był zagadnieniu rytmu w muzyce jazzowej, a zgromadzeni na sali poddani byli wymyślnym ćwiczeniom rytmicznym zadawanym przez muzyka. Zawiłe struktury rytmiczne sprawiły niektórym nie lada kłopot, jednak z uśmiechem powtarzali, że było to dla nich świetną zabawą.
O godzinie 21.30 wystartował jam session. Tym razem koncert rozpoczęła grupa, w której znaleźli się zarówno wykładowcy jak i sami uczestnicy. Młodzi jazzmani chętnie porzucali płynące przez pub „Krewnego” rozmowy na rzecz wspólnego grania. Składy zmieniały się co jakiś czas, ale jedna rzecz pozostawała constans- pasja! Kolejny leszczyński wieczór został zdominowany przez jazz, jednak słowa Louisa Armstronga w tej sytuacji nasuwają się same: „To jazz or not to jazz- there is no question!”
Mariola Borowska
Trzeci dzień warsztatów za nami! Koncert finałowy zbliża się wielkimi krokami, więc każdy dzielnie starał się dotrzeć na poranne zajęcia. Mimo, że kolejny jam skończył się niemal nad ranem, klasy zapełniły się uczestnikami, którzy starali się wypełniać wszystkie wskazówki muzyków prowadzących. Przerwa na obiad (chyba warto przy okazji pogratulować szefom kuchni, gdyż każdego dnia zbierają iście międzynarodowe pochwały) i znów trzeba było stawić czoła pracy w zespołach. Utwory zaczęły się już nabierać właściwych kształtów, przybliżając tym samym atmosferę, która zagości na leszczyńskim rynku w piątek.
Wieczorne zajęcia poprowadził dyrektor artystyczny VI. Międzynarodowych Leszczyńskich Warsztatów Jazzowych- Piotr Baron. Tym razem uczestnicy mieli okazję wysłuchać wielu przykładów muzycznych ucząc się jak powinno się podchodzić do nich z pozycji świadomego muzyka.
Ponownie o 21.30 wystartował jam session. Tym razem w większości zdominowany przez uczestników warsztatów. Dźwięki niosły się po lokalu, w którym kolejny raz zebrała się spora grupa słuchaczy. Jest to z pewnością dowód na to, że dla mieszkańców miasta muzyka jazzowa przestaje być muzyką „nie dla każdego”, „trudną”, czy „dziwną” a przekonują się, że jazz otwiera przed każdym muzyczne drzwi, z których każdy może wybrać te dla siebie.
Piąty dzień warsztatów dobiegł końca! Poranne zajęcia, przerwa i spotkania w zespołach nie uległy zmianie. Tym razem jednak zamiast wieczornych prelekcji, w kościele św. Krzyża odbyła się dość nietypowa uroczystość. Zarówno uczestnicy, wykładowcy, jak i mieszkańcy Leszna mieli okazję stać się uczestnikami Mszy św. w oprawie jazzowej. Rozpoczął ją duet Janusza Szroma i Davida Doruzki, którzy wykonali utwór „What a Wonderfull World”. Całości przewodniczył charyzmatyczny kapłan, który nie pozostawił wiernych obojętnymi na swój nieszablonowy sposób odprawiania Eucharystii. Jej muzyczne elementy przygotowała grupa uczestników z Ukrainy, do których w pewnym momencie dołączył Piotr Baron, który tym razem zachwycił swoją grą na saksofonie sopranowym.
Po duchowej uczcie przyszedł czas na cowieczorny jam session. Tego wieczoru mieliśmy okazję wysłuchać popisów wokalnych, które uświetniły większość czasu. Muzycy wcześniej niż zwykle opuścili pub „Krewnego” by nabrać sił przed koncertem finałowym.
Mariola Borowska
I przyszedł czas na finał! Piątkowy dzień różnił się od pozostałych. Nie było już zajęć indywidualnych, a do południa miały okazję spotkać się powstałe podczas warsztatów comba. Była to ostatnia okazja do powtórzenia utworów przygotowanych na koncert finałowy i dopięcia wszystkiego na przysłowiowy „ostatni guzik”.
Na leszczyńskim rynku ustawiona została wielka scena, próby dźwięku wypadły pomyślnie, więc przyszedł czas na… finał! Punktualnie o godzinie 20.00. z leszczyńskiej Wieży Ratusza rozbrzmiał Hejnał Miasta Leszna zagrany przez dwóch uczestników tegorocznych warsztatów, którymi byli: Maciej Cieślewicz oraz Jakub Kurek. Koncert rozpoczął się o 20.30. Mimo, iż pogoda nie dopisała, pobliskie ogródki były zapełnione zarówno zaproszonymi gośćmi, jak i mieszkańcami tych bliższych i nieco bardziej odległych miejscowości. Po kolei prezentowały się poszczególne zespoły przygotowane uprzednio przez wybranych przez siebie mistrzów. Jazz kolejny raz opanował miasto, tym razem płynąc z samego jego serca- placu obok ratusza. Uczestnicy otrzymali certyfikaty uczestnictwa, a tuż po nich wystąpił wrocławski zespół Majahba, wieńcząc wydarzenie energetycznymi dźwiękami z pogranicza funky i reggae.
Misję edukacyjno-społeczną finałowego koncertu można uznać za spełnioną, czego dowodem jest fakt, iż pewien młodzieniec, który przed koncertem skandował nieustannie: „Metallica!”, po pierwszych paru utworach stwierdził: „E, nawet dobrze grają”.
You must be logged in to post a comment.